Po raz dwudziesty pierwszy Krynica Morska przywitała Nas na obozie pod namiotami. Organizatorzy 38 Starachowicka Drużyna Harcerska, Harcerska Grupa Ratownicza Starachowice i Stowarzyszenie Bezpieczny Powiat Starachowicki przygotowali dla uczestników wiele atrakcji związanych z aktywnością ruchową.

Obóz w Krynicy położony jest na terenie leśnym, od którego do morza dzieli uczestników dosłownie kawałek lasu i wypiętrzonej wydmy. Corocznie nasi harcerze z 38 Starachowickiej Drużyny Harcerskiej sami stawiają obóz od podstaw, przywożąc na miejsce całego tira sprzętu, rozstawiają obóz  począwszy od namiotów poprzez pełne zaplecze kuchenne i zaplecze sanitarne.  I jak to sami mówią jest to jeden z nielicznych obozów prowadzonych metodyką harcerską, zarówno w kwestii programu jak i kwestiach gospodarczych. Uczestnicy sami budują cały obóz, dbają o porządki w namiotach, na terenie obozu, pełnią służbę w kuchni i oczywiście służbę wartowniczą, pilnując obozu szczególnie w nocy kiedy to oprócz gwiazd towarzysza im dzikie zwierzęta.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Przy składaniu obozu pomagają wszyscy uczestnicy i to tak sprawnie, że w tym roku obóz zniknął na tirze w ciągu kilkunastu godzin, pozostawiając na miejscu tylko wydeptana trawę. Tu też  oprócz elementów wychowawczych są elementy rywalizacji i dobrej zabawy. Jednym z tegorocznych rekordów, co wprawiło w zdziwienie niektórych rodziców, których pociechy w domu ponoć nic nie potrafią zrobić, było złożenie z całym osprzętem  siedmiu sztuk namiotów tak zwanych dziesiątek,  w pięćdziesiąt dwie minuty i to w większości przez osoby, które na obozie były pierwszy raz.


 

 

 

 

 

 

 

Obóz to nie tylko wychowanie, ale także wypoczynek. To także odpoczynek szczególnie od wszechobecnych komputerów. Na obozie w Krynicy dominują zajęcia związane z aktywnością ruchową. Od prostych zajęć fizycznych, zajęć  sportowych, poprzez te specjalistyczne z wykorzystaniem różnorodnego sprzętu.  Były zajęcia paintballowe na terenach przylegających do obozu, gdzie jest dużo okopów z II wojny światowej. Tu uczestnicy mogli sami wymyślać scenariusze zabawy. Były także zajęcia strzeleckie z ASG, gdzie uczestnicy strzelali do tarcz biathlonowych.

 

 

 

 

 

 

 

Były zajęcia wspinaczkowe na ściance wspinaczkowej, wspinanie na skrzynki. Podsumowaniem tego bloku zajęć był 100-metrowej długości zjazd na linie, tak zwanej tyrolce.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wiele czasu uczestnicy spędzili na zajęciach łuczniczych, które cieszą się dużym powodzeniem. Organizatorzy sprawili niespodziankę uczestnikom, ponieważ mogli oni wziąć udział w zajęciach z zawodowym trenerem łucznictwa. Na zajęciach oprócz zdobycia wiedzy i umiejętności prosto od mistrza, mogli zapoznać się z najnowszymi produktami firm zajmujących się sprzętem łuczniczym wykorzystywanym na zawodach o randze mistrzostw Polski i mistrzostw Świata.


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Do dyspozycji uczestników były też zajęcia z grami planszowymi rozwijającymi wyobraźnie i logiczne myślenie. Tu królowały  Abalone, Pilos i Quarto, oraz  wszechobecne Scrabble w różnych wersjach. Nie zabrakło tez zajęć z rękodzieła.  Z koralików powstawały nie tylko bransoletki i wisiorki, ale także zwierzątka i to nawet te trójwymiarowe. Były także zajęcia z rękodzieła dla „twardzieli” tu uczestnicy sami wykonywali bransoletki survivalowe z paracordu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wieczorem odbywały się oczywiście ogniska harcerskie Był też tradycyjny festiwal piosenki wraz z kabaretonem, podczas którego uczestnicy śpiewali własne teksty o sobie i o kadrze, a kadra o  uczestnikach J,  podczas niepogody organizowane były kominki na stołówce. Wyjścia na zachód słońca czy zabawy na plaży. Były także zajęcia na plaży, udział w  imprezie NIVEA, pełnej konkursów, w tym rzeźby z piasku,  gdzie wspólnie zbudowali największą ośmiornicę na plaży. Bieg sprawnościowy i olimpiada sportów przeróżnych.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bardzo dużo emocji wzbudził w uczestnikach  wieczór wzorowany na serialu The Walking Death,  podczas którego uczestnicy ucharakteryzowali się na postacie z filmu. Kadra tak wkręciła uczestników w tą zabawę, że żaden z nich nie zorientował się, że sami szykują się na święto prawdziwego obozowicza. Tu wykorzystali sporo wiedzy i umiejętności zdobytych na zajęciach z pierwszej pomocy. Uczestnicy tak dobrze się bawili, że niektórzy z nich dopiero po zrobieniu kilku zadań zorientowali się, że jest to przyjęcie do braci obozowej - czyli potocznie nazywany „chrzest obozowy”. Po przejściu toru z zadaniami i nadaniu im nowych imion obozowych,  uczestnicy w strojach wyruszyli na plaże i do portu, gdzie ucharakteryzowani serdecznie witali piłą motorową wczasowiczów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W ramach wycieczki uczestnicy po raz drugi odwiedzili Centrum Nauki EKSPERTMENT w Gdyni, spacerowali po Sopockim molo oraz odwiedzili Stare Miasto w Gdańsku, gdzie część harcerzy tradycyjnie zarabiała na przysłowiowego „maca” śpiewając piosenki.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kilkanaście dni obozu minęły nie wiadomo kiedy. Tradycyjnie też załatwiliśmy na obozie kilka spraw podsumowujących całoroczna pracę drużyny. Kilka osób próbowało zaliczyć służby instruktorskie, przygotowując się niejako do zostania w przyszłości instruktorem lub wychowawcą na obozie. Kilka osób, które było pierwszy raz na obozie jako harcerze zaliczyło też tradycyjną kąpiel sami wiecie czego w fontannie. Była też inna ważna i uroczysta chwila i to na najwyższym punkcie na mierzei czyli „Wielbłądzim Garbie” podczas której jeden z naszych harcerzy otrzymał dawno zasłużona zielona chustę.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wszystkich zajęć nie sposób wymienić i jak to mówią sami uczestnicy nie sposób wszystkiego co się działo wyklikać nawet na facebooku. Tu po prostu trzeba przyjechać i samemu przekonać się jak fantastyczne mogą być wakacje na obozie pod namiotami w Krynicy Morskiej.